Nowa akcyza sprawi, że e-papierosy jednorazowe mogą zniknąć z rynku! Czy Elf Bar, Vuse Go i SKE Crystal staną się...
- W koszyku nie ma jeszcze produktów
- Wysyłka Za darmo!
- Razem 0,00 zł

Historia prawdziwa: Jak rzuciłem papierosy i e-papierosy – część 1
Jak to się zaczęło?
Zaczęło się niewinnie. Średnia szkoła, grupka znajomych, którzy na każdej przerwie szli „na fajkę”. Stałem z boku, patrzyłem, jak zapalają, a dym powoli unosi się w powietrzu. Wtedy wydawało mi się to takie „dorosłe”, takie odległe. Ale jak długo można stać z boku? W końcu przyszedł ten dzień, kiedy usłyszałem te słowa, które zmieniają wszystko: „Weź, spróbuj, co ci szkodzi?”. Zadrżałem na myśl, że mogę wyjść na mięczaka. Więc wziąłem. Jeden papieros. Jeden buch. Drugi. Płuca płonęły, serce waliło, ale nie mogłem się cofnąć.
Początki nałogu
Pierwsze dni? Okropne. Smak tytoniu, który drażnił gardło, kaszel, który nie chciał odejść. Ale z każdym kolejnym papierosem było łatwiej. Aż w końcu przestało być czymś wyjątkowym, a stało się codziennością. Rano przed szkołą zbieraliśmy się z chłopakami – każdy rzucał po parę złotych, żeby kupić paczkę. Czasem musiałem wyciągać od mamy parę groszy „na drożdżówkę”, ale wszyscy wiedzieliśmy, na co naprawdę szła ta kasa. Były dni, kiedy nawet nie miałem na całą paczkę, więc kupowaliśmy na sztuki – po 50 groszy za papierosa. To było jak branie kolejnych dawek trucizny, ale nikt wtedy o tym nie myślał.
Imprezy i życie w dymie
Najgorsze były imprezy. Każda domówka, każda dyskoteka, każde spotkanie z kumplami przy kratce piwa to było jedno wielkie palenie. Jeden papieros po drugim. Dym otaczał nas z każdej strony. Pamiętam, jak staliśmy w grupie, każdy z fajką w ręku, a dym tworzył wokół nas chmurę, w której trudno było oddychać. Paliło się bez opamiętania. A rano? Kac to jedno, ale kac tytoniowy? To była prawdziwa męka. Każdy kawałek mojego ubrania śmierdział, włosy przesiąknięte dymem, palce żółte od nikotyny. Ten zapach... Wraca do mnie do dziś. Wtedy wydawało mi się, że to normalne, że każdy tak ma. Ale ten okropny smród dymu i ból głowy po takiej nocy były czymś, czego nienawidziłem najbardziej.
Kiedy myślałem, że gorzej być nie może
Zdarzało się, że na drugi dzień po imprezie wstawałem i miałem tak wrażliwy węch, że samo przebywanie w pobliżu kogoś, kto palił, sprawiało, że miałem mdłości. Wydawało mi się, że jeśli jeszcze raz zapalę, to zwymiotuję. Ale co z tego? Parę godzin później, jak już kac minął, znowu sięgałem po papierosa. I tak mijały dni, tygodnie, miesiące. Papierosy stały się moją codziennością.
Pojawienie się e-papierosów
Aż pewnego dnia szwagier przyniósł mi coś, co miało zmienić moje podejście do palenia. Zaczynał wtedy pracę w branży vape – to były czasy, kiedy e-papierosy w Polsce dopiero zaczynały się pojawiać. Zaintrygowało mnie to. Nowość, coś innego, bardziej „nowoczesnego”. Wziąłem jednego e-papierosa do ręki i spróbowałem. Pierwsze wrażenie? Nie było tego smrodu, nie było tego drapania w gardle. Było gładko, niemal przyjemnie. Zacząłem więc używać obu – papierosy tam, gdzie mogłem, a e-papieros tam, gdzie zakazywały przepisy. To wydawało się genialnym rozwiązaniem. Ale prawda była taka, że tylko pogorszyłem sprawę. Uzależnienie się pogłębiało. Zamiast ograniczać, paliłem więcej – jednego za drugim.
Co dalej?
To był tylko początek mojej historii. Jak skończyła się ta przygoda z papierosami i e-papierosami? O tym opowiem w drugiej części.
A Ty, drogi Czytelniku? Jak to było u Ciebie? Czy miałeś podobnie? Napisz w komentarzu, jak zaczęła się Twoja historia z papierosami. Czekam na Twoją opowieść!
Śmiało, zostaw komentarz
Komentarze
niczegosobie
By: Marek Nowacki On 2024-09-09jakbym czytał swoją historię ! bardzo podobnie miałem, ciekawy jestem co tam w 2 cześci było i jakiś poradnik jak rzucic ten naug!